niedziela, 30 września 2012

Grycan show

Czy ktoś jest w stanie mi wytłumaczyć fenomen „Gryczanek”?????

Piękne nie są, zdolne też nie, nie napisały żadnej książki, nic nie odkryły ani nie wymyśliły, nie mają żadnego talentu…….. więc o co chodzi????

Oprócz tego, że mają nie tylko „letką” nadwagę nic ich nie wyróżnia.

Brylują na salonach, wszędzie trąbi się o nich a one TYLKO KRĘCĄ LODY!!!!!!

Takie „parcie na szkło” poparte kasą „Gryczana” bardziej czyni je obiektem kpin i niewybrednych żartów niż podziwem czy uznaniem.

Młode „Gryczanki” próbują swoich sił w różnych dziedzinach np. w tańcu…. żenada, może i tańczy nie najgorzej aczkolwiek artyzm to nie jest…… jednak  zgódźmy się, że młoda „Gryczanka” raczej nie przypomina łabędzia w swoich pląsach.

Matusia próbuje też za wszelką cenę zaistnieć gdziekolwiek na małym ekranie ale też średnio jej to wychodzi mimo poparcia rodowej kasy.

Pozostaje im chyba tylko po prostu BYĆ, świecić strojami i marzyć o karierze i uznaniu publiki a nie tylko kpinach i żartach na ich temat.

czwartek, 27 września 2012

Powtórka z rozrywki

Wiem wiem narzekałam już na służbę zdrowia nie raz … ale nie mogę sobie odmówić omówienia mojej kolejnej wizyty w placówce NFZ i cieszę się, że nie odbywa się to często bo albo bym umarła ze śmiechu albo z rozpaczy – bo polska służba zdrowia to bez wątpienia farsa, dramat albo komedia – jak kto woli.

Pierwsze wejście to dostanie się do specjalisty zwanego ortopedą – pół roku, koleżanka znalazła
przychodnię gdzie czekałam trochę więcej jak miesiąc.

Udałam się więc do specjalisty, który przyjmował pewnie z braku wolnego gabinetu tymczasowo w gabinecie zabiegowym. Gabinet wewnątrz przypominał prosektorium, które swoja świetność i remont miał latach 50-tych. Pan doktor po wysłuchaniu moich dolegliwości i zbadaniu meritum czyli pięty wydał diagnozę i dał skierowanie z powrotem do lekarza prowadzącego aby łony wydał skierowanie na prześwietlenie, mające stwierdzić czy diagnoza jest trafiona.

Zanim mogłam udać się do lekarza prowadzącego najpierw musiałam uzyskać pieczątki na skierowaniu u pani recepcjonistki.

Na panią z recepcji wraz z kilkoma innymi pacjętami musiałam poczekać około 15 minut, przy czym jak już owa pani się pojawiła to stwierdziła, iż przy okienku może się znajdować tylko jedna osoba.
Potulnie rozpierzchli my się po całej niedużej poczekalni tarasując przejście innym petentom.

Cieszę się, że dokuczał mi tylko ból pięty, a nie miałam np. złamania otwartego bo wędrówki od lekarza specjalisty do lekarza prowadzącego i nazat mogły by nadwyrężyć moje wątłe zdrowie.

Udałam się do lekarza prowadzącego po skierowanie na prześwietlenie, które zostanie zrobione w tej samej przychodni w której przyjmował mnie specjalista, więc pytam się PO CO TA CAŁĄ WĘDRÓWKA LUDÓW!!!!!!! nie prościej byłoby aby ów specjalista wydał mi takie skierowanie??????? – ponieważ byłoby to na miejscu od razu mogłabym się zapisać na owo prześwietlenie i byłoby po ptakach.

Czeka mnie pewnie jeszcze kilka wizyt to u jednego to u drugiego lekarza, którzy być może mnie wyleczą lub nie a ja przez najbliższy czas będę mogła obserwować prężność i efektywność pracy służby zdrowia, pośmiać się do rozpuku lub rozdzierać szaty nad nonsensem jakim jest działalność polskiej służby zdrowia.

czwartek, 20 września 2012

Specjaliści

NFZ razem ze służbą zdrowia to zwykłe wykańczalnie ludzi.
Zadzwoniłam do specjalisty zwanego pulmonologiem aby się zarejestrować na wizytę a tam od „miłej” pani usłyszałam „nie mamy już zapisów na ten rok proszę dzwonić będą uruchomione zapisy na przyszły rok…. ale nie wiem kiedy….. proszę próbować i dzwonić”.

Nie przytoczę tutaj moich uwag na temat działania służby zdrowia bo sama jestem na siebie wściekła że ponownie dałam się wyprowadzić z równowagi.


Dodać muszę, że u owego specjalisty ostatnia moja wizyta była około trzech lat temu, dlaczego…… bo jak już udało mi się zarejestrować na wizytę która miała się zrealizować za od 4-6 miesięcy to okazywało się,  że albo musiałam w tym czasie wyjechać w podróż służbową, albo byłam obłożnie chora lub inna przyczyna niezależna ode mnie i niestety nieprzewidziana (bo trudno przewidzieć co będzie za 4-6 miesięcy) nie pozwoliła stawić mi się na umówiona wizytę.

Zdaję sobie doskonale sprawę, że służbie zdrowia i NFZ nie zależy wcale na naszym leczeniu tylko na naszych składkach i nikt tam nie rozpacza gdy pacjenci wydają dodatkowe pieniądze na płatną służbę zdrowia bo nie mogą czekać kilku miesięcy na badanie lub wizytę u specjalisty.

Może chodzi o to abyśmy konali jak muchy, wtedy więcej w kasie NFZ będzie kasy na wystrój wnętrz biurowców NFZ, bankiety i inne zbytki????

A pani prezes NFZ tak pięknie w  telewizji tłumaczy potrzebę cięć kosztów leczenia, refundacji leków, utrzymania szpitali…..

Czy kiedyś się to zmieni i będzie normalnie………

niedziela, 9 września 2012

Zumba

Udałam się na Zumbę i muszę obiektywnie stwierdzić, że moja kondycja, sprawność, szybkość i koordynacja jest w opłakanym stanie.

Najlepiej mi wychodziło, gdy pani mówiła „MASZERUJEMY” żenada – nie wiem czy się skuszę po raz kolejny na udział w zajęciach w których to „MASZERUJEMY” wychodzi mi najlepiej, dodanie do maszerowania wymachiwanie rąk, bioder czy jeszcze czegoś nie wchodzi w rachubę bo wtedy to już jest ponad moje możliwości.

wtorek, 4 września 2012

Podręczniki szkolne

Politycy przypominają nam ciągle, że edukację to my mamy za darmo…… owszem ale nie do końca.
Mój stan finansów na chwilę obecną jest w opłakanym stanie, pozostaje mi się tylko cieszyć, że mam na stanie jedno potomstwo chodzące do szkoły bo NA RAZIE wydałam około 500,00 zł. reszta przede mną – czyli ubezpieczenie, komitety, zeszyty, pozostałe książki do tej pory nie zdobyte i inne niezbędne szkolne szpargały.

Asortyment i różnorodność podręczników jest tak wielki, że jest w czym przebierać, dzięki temu ich autorzy mogą spać spokojnie, brak finansów i pracy im nie grozi. ciągle mogą ulepszać swoje wypociny zmieniając w nich np. kilka zdań lub zwrotów dzięki czemu wydany zostaje następny podręcznik o niebo lepszy bo zostało w nim zmienione to i owo.

Wielodzietnym rodzinom nie grozi za to aby ich dzieci otrzymały broń boże w spadku po starszym rodzeństwie jakiekolwiek podręczniki lub kupno owych za niewielką opłatą z drugiej ręki jak to dawniej bywało, bo zacz wiedza czy z nowego czy z używanego podręcznika jest taka sama, ale chyba nie wszyscy tak sądzą – szczególnie wydawcy, twórcy i ludzie którzy pozwalają na taki stan rzeczy.

Kiedyś elementarz z którego uczyły się literek całe rzesze młodych ludzi służył przez wiele lat do tej pory aż się nie zniszczył i niech nikt mi nie mówi, że czas idzie do przodu i trzeba iść z postępem i duchem czasu, bo ja jestem przekonana, że owe elementarze doskonale zdały by egzamin także dziś i w niczym nie ustępują dzisiejszym podręcznikom czy tak modnym obecnie ĆWICZENIOM, które w zasadzie po ukończeniu roku szkolnego można spokojnie wywalić na makulaturę, bo do niczego i nikomu już się nie przydadzą.

Większość tych podręczników jest na raz bo w przyszłym roku nauczyciel dojdzie do wniosku, że podręcznik jest beeee i poleci dzieciom zakupić inny wg niego zdecydowanie lepszy i wartościowszy……
A GDZIE OCHRONA ŚRODOWISKA, LASÓW!!!!!!!! o której tyle trąbią szanowni pedagodzy, ekolodzy i inne mądre, światłe i uczone umysły.

Absurdom i nonsensom w naszym kraju nie ma końca, mówi się o tym, że należy ulżyć rodzinom posiadającym więcej dzieci ale nic w tym kierunku się nie robi poza apelami do społeczeństwa aby zrzucało się na podręczniki, zeszyty i przybory szkolne dla rodzin wielodzietnych – i to jest ta pomoc??????? upokarzanie ludzi……

Nie prościej byłoby stworzyć zestaw podręczników do każdej klasy, który mogłby służyć wiele lat….. byłoby to ekologiczne, lasy stały by tam gdzie stoją przez lata, nikogo nie trzeba by było upokarzać ogłaszając ściepę narodową aby POMÓC BIEDNYM DZIECIOM…… żenada.

Te dzieci to są biedne nie dlatego, że ich rodzicom brak finansów. lecz dlatego, że muszą żyć w takim chorym kraju……

niedziela, 2 września 2012

Milagros wejście smoka

Jednak Milagros nie dała się tak łatwo spławić, mimo mojego chamskiego zachowania w związku z którym to nie pożyczyłam jej pieniędzy choć wysłała mi tuzin sms,

Milagros mnie nawiedziła i o dziwo nie wspomniała ani słowem o moim niewłaściwym zachowaniu.

Szanowna koleżanka po trzyletnim bezrobociu i odesłaniu jej z kwitkiem przez MOPS kiedy to udała się po kolejną zapomogę postarała się o pracę.

Oczywiście martwi się bo pewnie znowu nie uda jej się przedłużyć umowy, bo przecież zawistni ludzie nie wiedzieć czemu jej nie lubią i będą jej rzucać kłody pod nogi.... pyta się mnie DLACZEGO JEJ TAK LUDZIE NIE LUBIĄ!!!!

Miałam zły dzień więc wygarnęłam Milagros co jest w niej takiego, że nikt jej nie trawi, dla przykładu podałam jej dwa przypadki, które dotyczyły akurat mnie i myślę, że z innymi postępuje podobnie albo jeszcze gorzej.....

Otóż powiedzmy, że mieszkam na ulicy Portowej, Milagros zanim się wyprowadziła także mieszkała na ulicy Portowej. Nie ma dobrych wspomnień z tamtego czasu bo NORMA ludzie i sąsiedzi jej nie lubili, byli złośliwi i et cetera.

Pewnego dnia Milagros odwiedzając mnie i pijąc kawę, którą jej przygotowałam powiada... "nie żałuję, że się wyprowadziłam z tej dzielnicy, na tej Portowej to mieszkają sami prostacy, pijacy, kurwy i świnie.......

JA W DALSZYM CIĄGU MIESZKAM NA PORTOWEJ wobec tego według Milagros jestem prostaczką, kurwą, pijaczką i świnią......

Drugi piękny przykład:

Koleżanka notorycznie przez lata uchyla się od pracy, żyje na koszt społeczeństwa z zasiłków, zapomóg i chorobowych, bo jak uda jej się załatwić pracę to popracuje miesiąc lub dwa a potem idzie na zwolnienie lekarskie, które potrafi ciągnąc nawet do 1,5 roku.

 Przy jakiejś kolejnej wizycie skarżąc się, że nie może dostać nigdzie pracy, że w pracy jest szykanowana i ogólnie nielubiana bo ludzie jej zazdroszczą że ona piękna, inteligentna i mądra ciągnie myśl stwierdzając.... "pracę to mają tylko ludzie po znajomości, kurwy za dupę i głąby które jej do pięt nie dorastają......."

Oczywiście nie muszę mówić, że MAM PRACĘ i zawsze ją miałam i wychodzi na to, że wg Milagros nie mam jej jednak uczciwie ........

Przypomniałam Milagros oba zdarzenia i zapytałam się jej, czy gdyby przyszła do niej koleżanka i sadziła jej takie teksty to czy ona by ją LUBIŁA?????????.

Jeśli ona zachowuje się podobnie w pracy i w środowisku w którym się obraca to nie daję jej żadnych szans na to aby ktoś ją polubił lub choćby zaakceptował.

I to by było na tyle na temat MILAGROS.