wtorek, 19 października 2010

Dziwne reklamy

Czy ktoś wie może DLACZEGO maść na bóle pleców reklamuje przystojniak w średnim wieku, który nie ma prawa wiedzieć co to jest ból pleców?

Natomiast młoda, zdrowa i sprawna kobieta radośnie pląsająca na parkiecie skarży się na "LETKIE" nietrzymanie moczu i w związku z tym poleca i proponuje wkładki na ową przykrą przypadłość????

Może nastąpił jakiś kataklizm o którym nic a nic nie wiem, bo jeśli chodzi o nietrzymanie moczu to wiem, że ten problem dotyka głownie kobiet w podeszłym wieku A NA PEWNO NIE KOBIET MŁODYCH, natomiast na bóle pleców skarżą się ludzie starsi a już na pewno nie młodzi i przystojni faceci którzy powinni reklamować np. motocykle, samochody i ... sama nie wiem jeszcze co a nie maść na bóle pleców!!!!!

Czyżby wspaniali pomysłodawcy głupich reklam obawiali się, że jak ową maść zareklamuje stary i stetryczały pan to nikt jej nie kupi???? a wkładki reklamowane przez panią w odpowiednim wieku będą zalegały półki.......

Ten świat schodzi na psy i mnoży się co raz więcej głupców - a może to my jesteśmy głupcami skoro TAKIE reklamy są do nas adresowane.......

piątek, 1 października 2010

Prezentacja

Zostaliśmy zaproszeni do znajomych na prezentację urządzenia zwanego thermomix.

Wiem wszelkie prezentacje są do dupy (pamiętam jeszcze prezentacje garnków i odkurzaczy) ale znajoma sobie owo urządzenie kupiła i opowiadała mi o nim, ale co innego słuchać opowiadań a co innego zobaczyć na własne głaza.

Poza tym chciałam koniecznie spróbować ajerkoniaku przyrządzonego przez to cudo, który miał być super wspaniały.

Ajerkoniak - niebo w gębie, urządzenie faktycznie fajne, ale nie mam pojęcia dlaczego prezenterka pani Bogusia ubzdurała sobie, że JA TO URZĄDZENIE KUPIĘ, przecież było kilka innych osób na owej prezentacji.

Pani Bogusia w czasie prezentacji cały czas patrzyła i mówiła do nas czyli do mnie i mojego maużona, kiedy przekonała się, że kupno tego urządzenia zależy ode mnie zaczęła skupiać całą swoją uwagę na mnie i jak rasowa jehowa próbowała mnie przekonać jak to takie urządzenie ułatwiłoby moje życie i ileż sprzętów mogłabym się pozbyć z domu.

Mimo wspaniałości urządzenia niestety nie byłam i nie jestem skłonna go kupić nawet gdyby na dodatek np. prało (bo pralka jeszcze częściej odmawia współpracy ze mną), obierało te wszystkie warzywa które do niego bym wrzucała (bo niestety nie obiera), kosiło trawę i sama nie wiem jeszcze co robiło to i tak uważam że 4.000 zł za takie urządzenie to "letka" przesada (chociaż pani Bogusia twierdzi inaczej) i skoro do tej pory sobie poradziłam bez cud urządzenia to dalej "tyż" sobie poradzę.