piątek, 14 grudnia 2012

Odwiedziny

Nawiedziła mnie Milagros i cieszę się, że nie czyni tego zbyt często!!!!!!

Jej wizyty powodują u mnie dół, nie potrafię z nią rozmawiać bo każde nawet niewinne pytanie  uznawane jest za wścibstwo które być może zostanie wykorzystane w formie np. donosu do MOPSU gdzie Milagros jest stałą petentką i mogła by np. potem nie otrzymać jakiejś zapomogi lub wsparcia.

Jak rozmawiać z osobą której należy tylko słuchać i to też z dystansem......

Milagros nie omieszkała potraktować nas swoimi pożal się boże komplementami np. maużonowi powiedziała, że siwieje, starszej córce Funi powiedziała, że schudła i tu chyba to był akurat akt zazdrości bo sama Milagros znacznie przytyła natomiast mi na ucho powiedziała, że z kolei Gwiazda to przybrała na wadze, mnie oszczędziła ..... być może zabrakło jej konceptu.

Przy ostatniej wizycie 5 miesięcy temu Milagros pochwaliła się, że znajoma załatwiła jej pracę właśnie w MOPSIE przy załatwianiu petenetów.

Obecnie umowa się kończy i szanowna koleżanka ma pretensje do znajomej, że załatwiła jej gównianą pracę bo petenci śmierdzieli i biedna Milagros musiała wdychać owe opary, które szkodziły jej na zdrowie tak, że na 116 dni pracy Milagros 52 dni była w pracy natomiast 64 przebywała na zwolnieniu lekarskim........ bez komentarza!!!!!

Świnia i prostaczka to najłagodniejsze określenia jakimi określiła znajomą, która bądź co bądź załatwiła jej pracę, zero wdzięczności ........

Trochę mnie szlak trafił po tych przemyśleniach DAMY i stwierdziłam na głos, że dla niej jak dla Ferdusia z "Kiepskich" nie ma pracy która byłaby w stanie ją zadowolić...... nawet gdyby ją posadzić w kawiarni gdzie miałaby tylko siedzieć, pewnie przeszkadzał by jej zapach np. kawy.

A propos kawy na moje zapytanie co zrobić PANI do picia..... Milagros nie była zadowolona z wyboru herbat jakie jej zaproponowałam (4 rodzaje) w końcu wybrała zwykłą z Sagi, która też była "NIE BAŁDZO", następnie sobie zażyczyła kawę, która też była "NIE BAŁDZO" bo rozpuszczalna i poszła do zlewu, poprzestała w końcu na herbacie z miodem, którą ostatecznie łaskawie wypiła.

Wizytę mam zaliczoną i cieszę się bo następna będzie pewnie dopiero wiosną!!!!!!!!!!!

6 komentarzy:

  1. dlaczego po otwarciu drzwi , po prostu BABOCHA nie zwalisz ze schodów bardzo mocno , podstawiając nogę przy okazji????????????
    Ona mnie denerwuje podczas Twoich opowiadań a co dopiero spotkać ja na żywo.
    jestem nie tolerancyjna dla pustostanów

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty to masz dobre serce, dziewczyno. Nie wpuściłabym za drzwi i głośno krzyczała: " Nie ma mnie w domu!". Nie cierpię ludzi, którzy dopiero w ostatnim kwartale przybrali pozycję wyprostowaną.
    Buziole!

    Zaba

    OdpowiedzUsuń
  3. A pogoń to babsko w cholerę! Kawa nie bałdzo, herbata nie bałdzo, to może za won za drzwi będzie bałdzo na miejscu? Moja mama o takich damach mówiła "wielka pani, małe pranie, nago pod pierzyną".

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko! Ups... po spotkaniu z kimś takim fatalny nastrój murowany!
    Dobrze,że masz już to za sobą. Miłej niedzieli życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szpila życzę tobie wymarzonych ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA z serca mego jedynego wszystkiego najleprzego

    OdpowiedzUsuń