czwartek, 1 października 2009

Obsługa klienta

Oczywiście znowu wyjdę na wredną babę która atakuje biednych operatorów sieci komórkowych - ale muszę bo inaczej się uduszę.

Poszłam do Plusa zapłacić rachunek za telefon - bedąc na miejscu pomyślałam sobie, że jak już jestem, ludzi jest niewiele to zapytam jeszcze ile mi zostało doładowań do aparatu Agrafki - i to był mój błąd trzeba było zapłacić rachunek wziąć dupę w trok i pójść do domu. Ale nie durna baba mająca w pip czasu wzięła numerek usiadła i czeka.

Wchodzi pan popatrzył na swój numerek a tu na tablicy plummmm - jego numerek, choć dopiero wszedł juz pędzi do stanowiska, a ja czekam ........

Wchodzi paniusia siada na fotelu rozkłada "laptoka" pewnie aby pokazać jaką komórkę chciałaby mieć gdy podchodzi pan i zaprasza ją do stanowiska - a ja czekam......

Sprzedawcy latają ruch jak w Rzymie - wydaje się, że wszyscy są zapracowani i nie maja na nic czasu ale to tylko ułuda, klient jest nikim i dokładnie tak jest traktowany - noooooo chyba, że jest to świeży kliencik który chce zawrzeć umowę.

Starszy pan próbuje sie czegoś dowiedzieć więc usiłuje zatrzymać przelatującą obok niego panienkę, która stwierdza, iż nie ma czasu bo obsługuje kilentów, następna która także pędzi w tą samą stronę odpowiada panu dokładnie to samo, po czym obie stoja 7 minut obok ksero i pierdolą ch...j wie o czym. Tak traktuje się kilenta?

Wpadają dwie młode siksy, lecą do gablot aby obejrzeć komórki ale nie mają szans bo na tablicy plummmmm - ich numerek - a jak czekam.....

Siedzę tupię nogą krew się we mnie gotuje mózg ze złości chce wylecieć, a ja udaję że wszystko jest ok - choć nie jest bo ja ciągle czekam......

Siedzę długo więc aby zagłuszyć wściekłość obserwuję - i cóż takiego widzę..... sprzedawcy Plusa to zwykłe flejtuchy, ich białe koszule nie są prane w wiodących proszkach, vanisza także nie widziały a biel ich koszul to historia, buty maja brudne, znoszone z zadartymi czubkami - taka Plusowa moda???

Wchodzi gość i wcale nie siada bo oto .... plummmmm - jego numerek, a ja czekam.....

Klient posiadający numerek tuż przede mna wyraża swoje niezadowolenie i mówi, że ma 94 numerek a czeka długo i w tym czasie zostały załatwione już wszystkie wyższe numerki, na co dostaje elokwentną odpowiedź pana sprzedawcy, że numerki wybiera automat. I tu mnie szlak trafił - głośno wyraziłam swoja opinię, iz siedzę tu juz prawie godzine i widzę, że automat dziwnie wybiera numerki które chcą zawrzeć umowę, natomiast skrzętnie omija numerki które juz umowę zawarły - czyżby automacik się zepsuł czy tak został zaprogramowany?????

Po godzinie i 15 minutach upragnione plummmm - mój numerek - zajęłam flejtuchowatemu panu 3 minuty!!!! cennego czasu po czym wyszłam wkurwiona z postanowieniem, iż nie przedłużę umowy z siecią Plus, jak tylko skończy mi się umowa to pożegnam całe to szanowne towarzycho.

Nie chcę mieć nic wspólnego z ludźmi którzy nie sznują mnie i mojego czasu, tylko dlatego, iż chyba "ogłupłam" zawierając z nimi umowę.

Wydawałoby się iż długoterminowy, sprawdzony i solidny klient powinien być pożądany i wartościowy dla każdej instytucji, ale to niestety nie dotyczy Plusa, tam szanuje się i zabiega tylko o świeżego klienta, stary jest traktowany gorzej niż zbrodniarz który przychodzi, zawraca dupę i zabiera cenny czas podczas kiedy jak zawarł już umowę to niech siedzi w domu, płaci rachunki, i nie zadaję zbędnych pytań.