niedziela, 15 kwietnia 2012

Mistrzostwo świata

Jak wiadomo jestem teraz bez nadwornego fryzjera bo na poprzedniego się obraziłam i ani myślę go kiedykolwiek jeszcze odwiedzić więc rozesłałam wici wśród koleżanek i jest!!!! koleżanka poleciła mi fryzjera który czesze w salonie tuż obok mnie i ponoć jest niezły.

Wobec powyższego poszłam się zapisać na inauguracyjną wizytę i zdziwiłam się bardzo!!!!!! bo wizyta dopiero za miesiąc!!!!!! nie bardzo wiem teraz czy to faktycznie taki „miszcz” nożyczek i grzebienia czy to jakiś żart, nigdy do tej pory nie musiałam oczekiwać aż miesiąc na ową usługę i czy to dobrze czy źle.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Czy warto starać się o klienta?

Byłam umówiona do fryzjera, termin zaproponował sam on bo mi było wszystko jedno.

Ony fryzjer jest takim powiedzmy wspólnym fryzjerem bo poleciła mi go koleżanka z pracy, która też się u niego czesała do czasu aż "miszcz" brzytwy (bo brzytwą właśnie ścinał włosy) zrobił ją w .......... bo umówił się z nią dwa razy i nie stawił się w pracy, w związku z czym koleżanka poczuła się zlekceważona i zrezygnowała po drugim niedotrzymanym terminie z jego usług.

Mi do tej pory się to nie zdarzyło aż teraz nagle gej owszem w pracy był ale od progu robi głupią minę (miała chyba robić za uśmiech) i ćwierka, że on dzisiaj nie może ale niestety nie miał mnie jak powiadomić bo nie ma mojego nr telefonu i może mnie przepisać na inny termin.........

Co we mnie wstąpiło nie powiem bo brzydko brzmi ale spokojnie informuję młodzieńca, że w innym terminie to ja się umówię z innym fryzjerem a teraz oczekuję co on mi proponuje na chwilę obecną w związku z tym że się umówił ze mną na czesanie a ja ponieważ właśnie ten termin mi zaproponował zrezygnowałam z innej sprawy, gość dalej nawija, że może w innym terminie bo obecnie to niestety.....

Szlag mnie trafił wobec tego bez dalszych już dyskusji spokojnym (o dziwo!!!!) tonem oświadczyłam gejowi, że przykro mi bardzo ale inny termin mnie nie interesuje biorąc pod uwagę, iż tych terminów nie dotrzymuje i właśnie stracił kolejną klientkę po czym wyszłam nie podejmując dalszej rozmowy.

Zastanawiam się teraz czy facet tak ma, że nie przychodzi do pracy choć umówił się z klientkami lub jak w moim przypadku przyszedł z przyzwoitości aby mnie poinformować, że nie może mnie uczesać czy po prostu olewa klientów kierując się maksymą nie ten to będzie inny....... i czy takie postępowanie jest opłacalne...........