poniedziałek, 2 marca 2009

Rozmiar słonia

Po zajrzeniu w otchłań osobistej szafy stwierdziłam, że mam braki w garderobie, święta minęły - tu i ówdzie ociupinkę przybyło kochanego ciałka, odzież się sfilcowała w praniu i tak naprawdę to nie mam co na siebie włożyć (magiczne zdanie wypowiadane przez milony kobiet).

W związku z powyższym jeden "weckent" w styczniu poświęciłam na lataniu po sklepach i normalnie szlak mnie trafił. Okazuje się, że noszę rozmiar słonia, w sklepach do wyboru rozmiary od 34-38, większych - brak, upolowanie rozmiaru 40 i większego graniczy z cudem.

W owych salonach mody brak większych rozmiarów, ewentualnie są w śladowych ilościach lub w ogóle (bo rozmiar 40 i więcej noszą grubasy rozmiarów słonia). Słonie nie muszą być modne ani ładnie ubrane - słonie się nie ubierają - chodzą w namiotach czteroosobowych.

Dolne partie ciała mieszczą się w granicach normy tzn. magiczna granica rozmiarowa 40 - pasuje, gorzej z górnymi partiami. Wszystkie bluzki maja wąskie rękawy, opinają się na mym kochanym ciałku, wpijają się pod pachy, rozłażą sie w biuście i wyglądam w nich jak rasowy baleron. Trudno się dziwić w końcu nie noszę rozmiaru 34 ani 38.

Reasumując - jestem rozmiarów słonia - ale w taki razie gdzie ubierają się słonie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz