Obecnie gołębie nie kojarzą mi się z GOŁĘBIM PUCHEM, ani z GOŁĄBKAMI POKOJU i absolutnie z niczym wzniosłym .... gołębie to dla mnie teraz dachowe obsrańce dosłownie.
Te ptaszyska zajęły obecnie pustostan zwany strychem w naszym bloku i tam urządziły sobie gołębnik, w wolnych chwilach przesiadują na gzymsie lub oknach strychu i srają nam obficie po parapetach, na chodnik i pewnie też przechodniów przechodzących pod naszym blokiem.
Wypróżnianiu zawsze towarzyszą dźwięki "plum" które to oznajmiają mi, że właśnie trafiło się zajęcie w postaci posprzątania owego "plum" coby nie zaschło i nie wyglądało zasranie.
Ponieważ owym zajęciem parał się mój maużon (bo mnie brzydzi sprzątanie "plum") oznajmił mi, że mam natentychmiast coś przedsięwziąć w tej kwestii bo jego juz to nie bawi.
W związku z tym przedsięwzięłam ..... wystosowałam w imieniu mieszkańców pismo i czekamy........
... gołębie poza "plum" robią jeszcze o dziwnych porach 'gruchu-gruchu-gruchu' ... jak taki jeden gniazdował u mnie na balkonie to miałam szczerą ochotę (około 3 nad ranem) ukręcić mu ten słodki łepek wraz z rozdartym dziobkiem :|
OdpowiedzUsuńUps! Sytuacja bez wyjścia. Oj, rozumiem Cię doskonale. Ale one też chcą żyć. Trzeba by było jakieś inne , dogodne miejsce im znaleźć.
OdpowiedzUsuńPismo do gołębi czy do kogo? :) Może raczej jakieś miejsce im ustawcie przed blokiem? Karmnik czy coś. Będą miały gdzie to się może wyniosą.
OdpowiedzUsuńTak, wszyscy zginiemy w odchodach! czas zacząć robić maszty z herbem rodowym, co by nas sąsiedzi rozpoznawali zza kupy gówna.
OdpowiedzUsuń